W pogoni za pociągiem relacji Sochaczew - Wilcze Tułowskie

W maju zeszłego roku wybrałem się pociągiem KM z Warszawy Wschodniej do Sochaczewa. Celem była wąskotorówka, która od lat kursuje turystycznie na trasie Sochaczew Wąskotorowy (z terenu muzeum) - Wilcze Tułowskie (na skraju puszczy Kampinowskiej). Ponieważ większa część trasy wąskotorówki wiedzie obok dróg asfaltowych i ścieżek, więc zamierzałem towarzyszyć pociągowi i w kilku miejscach urządzić foto stopy. W pogoń za pociągiem wybrałem się na rowerze. Pogoń była tym łatwiejsza, ponieważ ciuchcia rozwija na trasie prędkość do 20 km/godz (średnia około 15 km/godz). Większa część rowerowej trasy wiodła drogą wojewódzką nr 705.


Tak, jak zamierzałem, tak zrobiłem ... ale drogowe fotostopy udały się tylko dwa (przy wyjeździe z terenu muzeum i w miejscu, gdzie wąski tor przecina aleję 600-lecia). Ponieważ był to mój pierwszy rowerowy wypad w te strony, więc coś mogło pójść nie tak. Na rondzie w Chodakowie zapytałem przydrożnego sprzedawcę, czy jechać prosto, czy skręcić w lewo? Sprzedawca okazał się tak samo obeznany w terenie, jak ja. Ruszyłem prosto, a ponieważ droga ostro opadała w dół, więc rozwinąłem sporą szybkość. Przejechany dystans rósł, ale pociągu nigdzie nie było widać. Dojechałem w okolicę Chodakówka, gdzie z dużej, przydrożnej planszy dowiedziałem się, że za chwilę przywitają mnie ... w muzeum Frycka w Żelazowej Woli.

Powrót musiał trochę potrwać, a pociąg był już na tyle daleko, że dogoniłem go, gdy dojeżdżał do ... Wilcz Tułowskich. Obszerana relacja, w tym fotograficzna z mojego wypadu na sochaczewską wąskotorówkę jest dostępna na blogu Torowy.

Przy okazji  rowerowej eskapady na trasie Sochaczew - Wilcze Tułowskie - Sochaczew zrobiłem kilka zdjęć luźno związanych z celem wycieczki, a które zamieszczam w tym wpisie. W trakcie powrotnej drogi zatrzymałem się w Tułowicach, gdzie przepływa Łasica, dopływ Bzury oraz w Konarach, gdzie tuż przy drodze meandruje Bzura.

Moja pierwsza rowerowa wyprawa na sochaczewska wąskotorówkę przebiegła zgodnie z ogólnym pierwszym prawem Murphy'ego: Jeżeli coś może się nie udać – nie uda się na pewno. To nie była jedyna rowerowa wyprawa w te strony. Kolejne opisze za jakiś czas. Jeżeli myślicie, że teren poznałem na tyle dobrze, że I prawo Murphy'ego nie miało już zastosowania to ... w tym miejscu chciałem tylko napisać, że najważniejszy u
Murphy'ego jest wyraz "coś".

Wycieczka trwała wiele godzin, a z dojazdami do Sochaczewa i powrotem  do Warszawy prawie cały dzień. W sumie, na rowerze przejechałem ponad 50 km. Pogoda była wspaniała. Słońce świeciło cały dzień.












Relacje z wąskotorówki na blogu:

Torowy
/ zdjęcia z 1 maja 2017 roku /

Komentarze

  1. Jazda równoległa z pociągiem to powszechna praktyka na tej wąskotorówce. Jadą nie tylko rowery, ale i samochody z których kręcą filmy

    OdpowiedzUsuń
  2. Bzury z pociągu nie zobaczycie, ale z drogi i owszem

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz